Playlista

sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 14

Od razu chciałam was przepraszam że nie dodałam rozdziału od tak dawna , wiecie w zeszłym tygodniu chodziliśmy jeszcze do szkoły i nie miałam kiedy pisać rozdziału, potem był czas na świąteczne przygotowania, jeszcze raz przepraszam. No to już zapraszam na nowy rozdział. :)
-----------------------------------------
   Obudziłam się po jakiś 2 godzinach snu. Rozejrzałam się po busie, ale nikogo nie widziałam. Nie miałam pojęcia gdzie jest Natala, gdzie jest Kendall. A gdzie jest Logan? Gdzie są wszyscy? Dopiero po chwili zorientowałam się, że bus stoi. Musieliśmy zatrzymać się na jakimś postoju. Wstałam z kanapy i skierowałam się w kierunku wyjścia. Już miałam otwierać drzwi żeby wyjść, kiedy drzwi otworzyły się i ktoś walnął mnie w nos.
- Ała! - Krzyknęłam i złapałam się za nos.
- O matko! Nadia! Nic ci nie jest? - To był Logan.
- Nie, tylko trochę boli mnie nos. - Odpowiedziałam, a chłopak pomógł mi wstać.
- Przepraszam nie zauważyłem cię. - Powiedział lekko zawstydzony. - Daj pocałuje. - Powiedział i pocałował mnie w nos, poczułam że robię się czerwona.
- Nic się nie stało, naprawdę. Gdzie są Natala i Kendall? - Zmieniłam temat.
- Zatrzymaliśmy się na postoju, a Kendall i Natala powiedzieli, że idą się przejść. - Odpowiedział.
- Czemu nikt mnie nie obudził? - Spytałam.
- Tak słodko spałaś, że nie chcieliśmy cię budzić. - Odpowiedział i posłał mi uśmiech.
- A tak w ogóle to gdzie jesteśmy? - Zadałam kolejne pytanie.
- W Belgii, niedługo dojedziemy do portu i płyniemy do Anglii! - Powiedział radośnie.
- Widzę, że bardzo się z tego cieszysz. - Powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Jak nie jak tak, dobra chodźmy na zewnątrz poszukać reszty. - Odpowiedział i wyszliśmy z busa.
   Na zewnątrz byli Alexa, Kuba,James i Carlos. Carlos rozmawiał z Alexą. Kuba i James bawili się z Foxem postanowiłam, że do nich dołączę.
- Cześć chłopaki! - Powiedziałam do nich.
- Hej! - Odpowiedzieli równocześnie.
- Co to za słodziak? - Spytałam i podeszłam do Foxa.
- To mój piesek Fox. - Powiedział James, a Fox na mnie wskoczył.
- Polubił cię. - Powiedział Kuba i się uśmiechnął.
- Tak, to prawda. - Dodał James.
- Jest jeszcze bardziej uroczy na żywo. - Powiedziałam i razem z Jamesem i Kubą zaczęliśmy bawić się z psiakiem. Po chwili zobaczyłam idących w naszą stronę Kendalla i Natalię.
- Cześć wszystkim! - Przywitał się z nami Kendall.
- Cześć wam, a co to za romanse? - Zapytał Carlos z uśmieszkiem na ustach.
- Carlos ty sobie za dużo nie wyobrażaj, to był tylko zwykły spacer. - Powiedziała do niego Natalia.
- Dobra niech ci będzie. - Do rozmowy wtrącił się James.
- A ty James pewnie zazdrosny jesteś? - Powiedział Kendall do Jamesa.
- Co? Nie... Nie o to mi chodziło. - Powiedział zawstydzony James.
- Widzicie co zrobiliście, James się przez was zawstydził. - Powiedziała Alexa.
- Ej, wszyscy do busów jedziemy w dalszą drogę! - Krzyknął do nas menadżer chłopaków.
- Już idziemy. - Krzyknął Logan i wszyscy pobiegliśmy w kierunku busów. Chciałam pogadać z Loganem o Natalii i Kendallu, coś się między nimi dzieje, ja to widzę. Kiedy weszliśmy do busa pociągnęłam Logana za rękę i poszłam z nim pogadać na osobności, nie będziemy przecież gadać o Naty i Kendallu przy nich.
- O co chodzi Nadia? - Zapytał zdziwiony.
- Musimy pogadać. - Powiedziałam poważnie.
- O czym? - Spytał.
- O Natalii i Kendallu. - Odpowiedziałam.
- Nie rozumiem. -Powiedział, ale ten Henderson jest niedomyślny.
- Nie widzisz co się między nimi dzieje? Widać, że coś się między nimi dzieje musimy ich ze sobą spiknąć. - Powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Wiesz w sumie jak się nad tym zastanowić to faktycznie coś między nimi jest. Masz rację trzeba coś zrobić. - Zgodził się ze mną.
- Czyli co pomożesz mi? - Spytałam.
- No oczywiście, że tak. - Powiedział i się uśmiechnął.
- To super chodźmy już do nich. - Odpowiedziałam i poszliśmy do Natali i Kendalla.
   Jechaliśmy jeszcze jakieś 1,5 godziny i dopłynęliśmy do portu. Stał tam prom wielki jak Titanic. Wsiedliśmy na niego i już po chwili prom ruszył w kierunku Anglii. Podróż zleciała bardzo szybko po 2 godzinach naszym oczom ukazała się Anglia.
----------------------------------------------------
No hej mamy już 14 rozdział, cały czas proszę was o więcej komentarzy, a wy mnie olewacie. Chcecie jeszcze czytać mojego bloga czy nie? No dobra nie ważne, troche mnie poniosło. Za tydzień nowy rozdział :)




sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 13

   Jest mi smutno :( Pod ostatnim rozdziałem był tylko jeden komentarz. Bardzo was proszę żebyście komentowali, wtedy wiem ile osób przeczytało i czy mogę pisać już nowy rozdział.
A i jeszcze jedno ten rozdział dedykuję: Marcie Godomskiej
Która czyta i komentuje każdy rozdział na moim blogu, bardzo Ci dziękuje ;*
Zapraszam na rozdział. :)
----------------------------------------------------------------
   Usłyszałam dźwięk budzika i od razu pomyślałam o tym żeby go wyłączyć i iść dalej spać. Jednak po chwili zerwałam się z łóżka. Wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam do Natalii, wczesne wstawanie nie było jej mocną stroną, z resztą tak samo jak moją.
- Halo? - Powiedziała zaspana.
- Natka wstawaj, jest 5 za godzinę wyjeżdżamy. - Powiedziałam do niej ziewając.
- Dobra, już wstaje. - Odpowiedziała.
- To do zobaczenia za godzinę. - Powiedziałam do niej wesoło i się rozłączyłam. Chwilę potem ktoś do mnie zadzwonił. Zerknęłam na wyświetlacz, to był Kuba. Pewnie dzwoni, żeby się upewnić czy wstałam. To słodkie, pomyślałam i odebrałam.
- Hej Kuba, dzwonisz żeby sprawdzić czy wstałam? - Zapytałam uśmiechając się.
- Zgadłaś, ale widzę że nie potrzebnie dzwonie. - Odpowiedział, również się uśmiechając.
- Tak, już wstałam i przygotowuję się do wyjazdu. Ty też już się szykuj, będziemy po ciebie za godzinę. - Powiedziałam do przyjaciela.
- Ok, do do zobaczenia. - Odpowiedział Kuba i się rozłączył.
   Po rozmowie z przyjacielem poszłam poszukać jakiś ciuchów. W końcu wybrałam to:

















   Poszłam do łazienki, ubrałam się i zrobiłam sobie lekki makijaż. Zabrałam z łazienki kosmetyczkę i schowałam ją do walizki. Wzięłam torbę i walizkę i zeszłam na dół. W kuchni siedzieli moi rodzice i pili kawę. Ewa i Igor na pewno jeszcze spali.
- Dzień dobry córeczko! - Powiedział radośnie tata.
- Cześć tato. - Odpowiedziałam uśmiechając się.
- Dzień dobry. - Powiedziała mama.
- Cześć mamo. - Odpowiedziałam, przytuliłam mamę i usiadłam do stołu.
- Widzę, że jesteś bardzo zadowolona. - Powiedział do mnie tata.
- No oczywiście, że jestem. Jadę w trasę z Big Time Rush. Jestem bardzo szczęśliwa. - Odpowiedziałam szczerząc się.
- Tylko na siebie uważaj. - Moja mam posmutniała.
- Mamo spokojnie nie będzie mnie tylko przez jakiś miesiąc. Będę uważać obiecuje. - Powiedziałam do mamy.
- Mam taką nadzieje. - Powiedziała i się uśmiechnęła.
- Nadia zbieraj się jest już 5.40. - Pośpieszył mnie tata. Nagle w kuchni pojawili się Igor i Ewa.
- Dlaczego nie śpicie? - Spytałam.
- Chcieliśmy się z tobą pożegnać. - Powiedział Igor i się do mnie przytulił. - Będę za tobą tęsknił siostrzyczko.
- Ja za tobą też braciszku, ale spokojnie za niedługo wrócę. - Odpowiedziałam i mocno przytuliłam się do brata.
- Pa siostra. - Powiedziała Ewa.
- Pa Ewka, będę tęsknić. - Powiedziałam do siostry i mocno się przytuliłyśmy.
- Chodź Nadia, musimy już jechać. - Powiedział tata.
   Pożegnałam się jeszcze z mamą i razem z tatą pojechaliśmy po Natalę. Była ubrana w:

















   Pożegnała się z rodzicami i Olą i pojechaliśmy po Kubę. Równo o 6 wyjechaliśmy z Poznania. Do Berlina jechaliśmy około 2 godziny. Prawie całą drogę przespałam. W hotelu chłopaków byliśmy kilka minut po 8. Wyjęliśmy wszystkie bagaże z bagażnika i poszliśmy przywitać się z wszystkimi. Podbiegła do nas Alexa i przytuliła mnie i Natalę, a potem Kubę.
- Cześć wam, nawet nie wiecie jak się stęskniłam. - Powiedziała.
- My za tobą też. - Odpowiedziałam uśmiechając się. Po chwili pojawili się James, Kendall, Carlos i Logan.
- Hej!!! - Krzyknęli równocześnie.
- Hej wam. - Odpowiedziałam i każdego z nich przytuliłam. A po chwili powiedziałam do taty:
- Tato może masz coś do powiedzenia chłopakom?
- Tak, oczywiście. Słuchajcie naprawdę bardzo was przepraszam za to jak się zachowałem kiedy ostatnio się widzieliśmy. - Powiedział do wszystkich. Podszedł do niego Logan.
- Nic się nie stało, rozumiem pana. Miał pan prawo się na nas zdenerwować. I niech pan nie boi się o swoją córkę, zaopiekujemy się nią. - Powiedział i razem z moim tatą podali sobie dłoń.
- Wiesz naprawdę porządny z ciebie chłopak. Chyba zostawiam Nadię w dobrych rękach. - Powiedział mój tata.
- Nie musisz się martwić tato. - Powiedziałam i przytuliłam tatę.
- Pa córeczko, dzwoń czasem do nas. - Powiedział.
- Nie ma sprawy będę. - Powiedziałam, a tata wsiadł do samochodu, pomachał mi i odjechał.
- Widzę, że z rodzicami już w porządku. - Powiedział James.
- Tak pogodziłam się z nimi. - Odpowiedziałam radośnie.
- Może pójdziemy spakować bagaże do autobusów, przypominam wam że za pół godziny wyjeżdżamy. - Wtrącił nagle Carlos.
- Tak masz rację chodźmy. - Powiedział Kuba.
   Zabraliśmy nasze walizki i poszliśmy z nimi do tour busów. Zapakowaliśmy wszystko i weszliśmy do środka. Kuba chciał iść razem z Alexą, Carlosem i Jamesem do ich busa. Ja i Natala poszłyśmy razem z Kendallem, Loganem i Dustinem do ich busa. Ruszyliśmy.
- Rozgośćcie się, to teraz wasz dom. - Powiedział wesoło Logan.
- Może nam coś zagrasz? - Zapytał mnie Kendall.
- No nie wiem może najpierw ty? - Odpowiedziałam.
- Oj, Nadia nie daj się prosić. Zagraj coś! - Powiedziała Natala.
- Nie pomagasz. - Powiedziałam do niej.
- Zaśpiewaj coś. - Wtrącił Logan. - Proszę dla mnie. - Powiedział i posłał mi ten swój piękny uśmiech, poczułam że się rumienię.
- No dobrze niech wam będzie. - Wzięłam gitarę i zaczęłam grać Music Sounds Better With U. Wszyscy zaczęli śpiewać. Fajnie się bawiłam.
*Oczami Kuby*
   Siedziałem w busie, patrzyłem przez okno i myślałem o Nadii. Może powinienem był pójść z nią do tamtego busa. Jest tam z tym całym Loganem. Mam wrażenie, że między nimi coś się dzieje...
- O czym tak rozmyślasz? - Usłyszałem głos Jamesa. Nawet nie zauważyłem kiedy koło mnie usiadł.
- Co? A nie ważne. - Odpowiedziałem.
- Powiedz, myślisz może o jakiejś dziewczynie? - Zapytał.
- Skąd taki pomysł? - Odpowiedziałem pytaniem.
- Bo mam zupełnie tak samo kiedy myślę o swojej dziewczynie. - Odpowiedział.
- Masz dziewczynę, jak ma na imię? - Zapytałem.
- Halston, ale teraz nie mówimy o mnie tylko o tobie. Myślisz o Nadii, prawda? - Powiedział, a ja stwierdziłem, że nie ma co udawać.
- Tak, ale skąd to wiesz? - Zapytałem.
- Widziałem jak na nią patrzysz, widać że ci na niej zależy. - Odpowiedział.
- Tak masz rację bardzo mi na niej zależy, i bardzo mi się podoba. - Powiedziałem i spojrzałem w okno.
- To czemu jej tego nie powiesz? - Zapytał.
- Bo boję się, że mnie odrzuci. - Powiedziałem smutno.
- Moim zdaniem powinieneś jej powiedzieć co do niej czujesz. - Powiedział James.
- Może masz rację, przemyślę to. Słuchaj chciałbym, żeby ta rozmowa została między nami. Mogę cię o to prosić. - Spytałem.
- Jasne, nic nikomu nie powiem. - Powiedział i się uśmiechnął.
- Wiesz co James, jesteś na prawdę spoko. - Powiedziałem do niego i też się uśmiechnąłem.
---------------------------------------------------------------------
No to tyle w tym rozdziale. Następny za tydzień ;)

sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 12

   Obudziłam się o 9. Wstałam i poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i poszłam się ubrać. Ubrałam żółte spodenki i koszulę w kratkę na krótki rękaw. Po cichu wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Miałam nadzieje, że nie ma w domu nie było moich rodziców. Ale niestety kiedy weszłam do kuchni oboje tam siedzieli. Żadne z nas nie odezwało się nawet słowem. Pomyślałam, że chyba lepiej będzie jak pójdę, ale w tej chwili odezwał się mój tata:
- Może masz nam coś do powiedzenia.
- Przepraszam. - Powiedziałam tylko.
- Tylko? Może coś jeszcze? - Zapytała mama.
- Wiecie co, powiem wam tylko, że powinniście mi bardziej ufać. - Powiedziałam.
- Słucham!? - Powiedzieli równocześnie.
- To co słyszeliście, mam już 18 lat i sama potrafię o siebie zadbać. Przestańcie mnie traktować jak dziecko. - Powiedziałam, a w moich oczach pojawiły się łzy.
- Posłuchaj mnie córeczko my wiemy że jesteś już pełnoletnia, ale ty powinnaś wiedzieć, że dla nas zawsze będziesz małą dziewczynką. - Powiedziała mama i zalała się łzami.
- Mamo nie płacz proszę. - Powiedziałam i przytuliłam mamę.
- Wiesz, Nadia muszę przyznać ci racje, musi do nas dotrzeć, że jesteś już dorosła. - Powiedział tata.
- Naprawdę? Dziękuje wam, że to zrozumieliście. - Powiedziałam i przytuliłam rodziców. - Idę do Kuby, na razie!
- Czekaj, nie zjadłaś śniadania! - Krzyknęła do mnie mama.
- Nie jestem głodna, zjem jak wrócę! - Krzyknęłam i wyszłam.
   Byłam szczęśliwa, pogodziłam się z rodzicami jeszcze tylko muszę porozmawiać z Kubą o tym, dlaczego się tak dziwnie zachowywał.
*Oczami Kuby*
   Byłem w parku. Myślałem o Nadii i o tym całym Loganie. Zastanawiałem się czy może ona coś do niego czuje... Z moich myśli wyrwał mnie telefon od Nadii.
- Hej, jesteś w domu? - Zapytała.
- Nie, w parku, a co? - Odpowiedziałem.
- To poczekaj tam na mnie, zaraz tam będę. - Powiedziała.
- Coś się stało? - Zapytałem.
- Musimy pogadać. - Odpowiedział tylko. - Zaraz będę. - Powiedziała i się rozłączyła.
   O co może chodzić? O czym Nadia chciała rozmawiać? Takie myśli chodziły mi w tej chwili po głowie. Siedziałem i czekałem na moją przyjaciółkę. Po chwili zobaczyłem ją jak idzie w moją stronę.
- Hej, o co chodzi? - Zapytałem.
- To ja się pytam o co chodzi. Dlaczego wczoraj się tak dziwnie zachowywałeś? - Zapytała mnie.
- Nie rozumiem, o co ci chodzi? - Doskonale wiedziałem o co chodzi, ale nie chciałem z nią o tym rozmawiać.
- Wczoraj po koncercie, zacząłeś się dziwnie zachowywać. Prawie w cale się do nikogo nie odzywałeś, siedziałeś cicho i byłeś przygnębiony. - Odpowiedziała mi, była bardzo poważna i było po niej widać że martwiła się o mnie.
- Może i byłem trochę przygnębiony, ale to dlatego że nie za dobrze się czułem. - Musiałem ją okłamać, nie mogłem jej powiedzieć o co naprawdę chodziło, jeszcze nie teraz.
*Oczami Nadii*
   Kuba powiedział mi, że źle się wczoraj czuł. Nie wierzę mu. Zbyt dobrze go znam. Na pewno nie chodziło tylko o to że źle się czuł, to musiało być coś innego. Ale uznałam, że teraz nie będę z nim o tym rozmawiać.
- No ok, tak tylko pytam bo się o ciebie martwiłam. - Powiedziałam do niego.
-Spokojnie nic takiego się nie stało, powiedz lepiej czy pogodziłaś się z rodzicami? Twój tata naprawdę był wczoraj zły. - Zapytał.
- Na szczęście się z nimi pogodziłam, ale muszę z nimi jeszcze o czymś pogadać. - Odpowiedziałam.
- O czym? - Zapytał zaciekawiony Kuba.
- Wczoraj wieczorem rozmawiałam przez telefon z Loganem i zaproponował mi żebym pojechała z nimi w trasę. - Odpowiedziałam.
- I co zgodziłaś się? - Spytał, w jego głosie słychać było smutek.
- Jeszcze nie, najpierw muszę pogadać z rodzicami.
- Chcesz z nimi jechać? - Zapytał chłopak.
- Wiesz... poznanie BTR było zawsze moim marzeniem. Nie sądziłam że kiedyś może się spełnić, a teraz poznałam ich i proponują, żebym jechała z nimi w trasę. Bardzo chcę z nimi jechać. - Odpowiedziałam. - Ale nie chcę jechać sama, chcę żebyś ty i Natalia pojechali ze mną. - Dodałam
- Naprawdę? - Kuba był tym bardzo zdziwiony.
- No oczywiście, że tak jesteście moimi przyjaciółmi i jesteście dla mnie bardzo ważni. - Odpowiedziałam i przytuliłam przyjaciela.
- To pogadaj z rodzicami, a ja pogadam ze swoimi i zadzwoń jeszcze do Natali, żeby o wszystkim wiedziała. - Powiedział Kuba i każdy poszedł w swoją stronę.
*Oczami Kuby*
   Ucieszyły mnie słowa Nadii, więc jednak jeszcze jestem dla niej ważny. A już się bałem że o mnie zapomniała. Oby moi rodzice się zgodzili na ten wyjazd. Muszę być blisko Nadii.
*Oczami Nadii*
   W drodze do domu zadzwoniłam do Natali i o wszystkim jej powiedziałam. Była tak szczęśliwa, że aż zaczęła piszczeć mi do słuchawki. Myślałam że przez nią ogłuchnę. Po powrocie do domu od razu zaczęłam rozmawiać z rodzicami. Udało mi się ich przekonać. Ta poranna rozmowa jednak coś dała. Zadzwoniłam do moich przyjaciół i dowiedziałam się, że ich rodzice też się zgodzili. Ale ja byłam szczęśliwa. Przypomniało mi się że muszę dać znać Loganowi. Wyciągnęłam telefon i już chciałam do niego dzwonić, kiedy zobaczyłam, że to on dzwoni do mnie. Ten chłopak czyta mi w myślach, pomyślałam i odebrałam telefon.
- No hej Logan, widzę że nie mogłeś doczekać się telefonu ode mnie. - Powiedziałam i się zaśmiałam.
- No oczywiście, i jak rozmawiałaś z rodzicami? Pogodziliście się? Możesz jechać? - Chłopak zaczął mi zadawać mnóstwo pytań.
- Tak, mogę, ale mam prośbę czy Natalia i Kuba też mogą jechać? - Zapytałam.
- No pewnie, nie mamy nic przeciwko temu. - Powiedział wesoło.
- A ok , no to powiedz mi wszystko co i jak. - Powiedziałam do chłopaka, a on zaczął mi wszystko po kolei tłumaczyć. Mieliśmy przyjechać do ich hotelu o 8 rano, o 9 wyjeżdżamy do Londynu. Pożegnałam się z Loganem i skończyliśmy rozmawiać. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i położyłam się spać. Bo jutro rano musiałam wcześnie wstać.
------------------------------------------------------
Waaaazzzza!! Od razu przepraszam że nie dodałam rozdziału tydzień temu, po prostu znowu nie miałam czasu żeby go napisać, Ale mam nadzieje że mi to wybaczycie ;* Bardzo proszę o komentarze. :D

sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 11

   Na początek: dziękuje wam za te wszystkie komentarze, zrobiło mi się naprawdę miło :D To tyle ode mnie, zapraszam na nowy rozdział.
--------------------------------------------------------------
   Wzięłam telefon do ręki i odebrałam telefon od taty. Usłyszałam jego zdenerwowany głos:
- Nadia, gdzie jesteście? Dlaczego nie dzwonisz? Nie tak się umawialiśmy!
- Tato spokojnie, nie denerwuj się... - Próbowałam go uspokoić ale to nic nie dało.
- Jak mam się nie denerwować. Zapomniałaś o naszej umowie!? - Zapytał, był naprawdę bardzo zdenerwowany.
- Nic nam nie jest spokojnie... - Zaczęłam, ale znowu mi przerwał
- Gdzie jesteście? - Zapytał.
- Jesteśmy w hotelu z Big Time Rush. - Odpowiedziałam smutna, wiedziałam że już nic nie zdziałam.
- Podaj adres. - Odpowiedział mój tata, a ja podałam mu adres hotelu w którym się znajdowaliśmy. - Zaraz po was będę. - Powiedział i się rozłączył.
- Co jest Nadia? - Spytała troskliwie Alexa.
- To był mój tata, jest na mnie bardzo zdenerwowany. Zaraz po nas przyjedzie. - Odpowiedziałam smutno. Podszedł do mnie Logan.
- Nie przejmuj się pogadam z nim. - Powiedział i mnie przytulił, to dodało mi otuchy.
- Nadia będzie dobrze, przecież nie zrobiliśmy nic złego. - Powiedziała do mnie Natala.
- Wiesz co, masz rację. - Zwróciłam się do przyjaciółki.
- Serio? - Spytała.
- Tak mogą mi dać za to szlaban, ale było warto! - Powiedziałam uradowana, a moja przyjaciółka popatrzyła na mnie zdziwiona.
- Nie poznaję cię. - Powiedziała i zaczęłyśmy się śmiać, a inni się do nas dołączyli. No oczywiście oprócz Kuby, który tylko lekko się uśmiechnął. Naprawdę zaczynam się o niego martwić. Jeszcze przed koncertem zachowywał się normalnie, a teraz? Muszę z nim porozmawiać. Ale nie teraz, zrobię to później, kiedy już wrócimy do Poznania. W tej samej chwili ktoś zapukał do drzwi pokoju. James poszedł otworzyć. W drzwiach stał mój tata. Był bardzo zdenerwowany.
- Nadia? Co ty robisz z tym chłopakiem? - Powiedział, a ja zorientowałam się, że wciąż Logan trzyma mnie w swoich ramionach. Szybko odsunęłam się od chłopaka.
- Nieważne, bierzcie swoje rzeczy jedziemy do domu. - Rozkazał.
- Proszę pana, chciałem tylko powiedzieć... - Zaczął Logan, ale oczywiście mój tata mu przerwał.
- Nie obchodzi mnie co chciałeś powiedzieć! - Dobrze, że mój tata zna angielski, przynajmniej może dogadać się jakoś z chłopakami.
- Tato nie odzywaj się tak do niego! - Krzyknęłam do taty.
- Nadia nie mów do mnie takim tonem. Kuba, Natalia idźcie do samochodu. - Zwrócił się do moich przyjaciół.
- Ale proszę pana... - Zaczęła Natala.
- Natalia, do samochodu. - Powiedział spokojnie, ale stanowczo. Moi przyjaciele poszli w kierunku wyjścia. - Nadia ty też weź swoje rzeczy i idź już do samochodu. - Powiedział do mnie.
- Ale tato ja...
- Idź do samochodu. Nie będę powtarzać. - Powiedział groźnie.
- Proszę pana... - Zaczął Logan.
- A ty - Przerwał mu mój tata. - Masz zostawić moją córkę w spokoju. To samo tyczy się was. - Zwrócił się do pozostałych.
- Tato jak możesz tak do nich mówić?! - Powiedziałam, a w moich oczach pojawiły się łzy.
- Idziemy. - Odpowiedział tylko tata, i pociągnął mnie za rękę.
   Całą drogę powrotną nikt się do siebie nie odezwał. cały czas myślałam o tej sytuacji, która zaszła w pokoju chłopaków. Jak mój tata mógł się tak zachować? Nie jestem już małą dziewczynką, jestem już pełnoletnia, musi to w końcu dotrzeć do moich rodziców. Zawiodłam się dziś na moich rodzicach, mogliby chociaż trochę mi zaufać. Przypomniałam mi się jeszcze ta sprawa z Kubą. jego zachowanie w dalszym ciągu nie dawało mi spokoju. Jutro się z nim spotkam i o tym porozmawiamy. Tak, to dobry pomysł. Po jakiś dwóch godzinach dojechaliśmy do miasta. Odwieźliśmy Natalię i Kubę i wróciliśmy do domu. Od razu pobiegłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Położyłam się na łóżku. Zadzwonił mój telefon, zerknęłam na wyświetlacz. Dzwonił Logan. Bez zastanowienia odebrałam.
- Hej mała jak tam z rodzicami? - Zapytał troskliwie.
- Nie chce o tym mówić, słuchaj Logan przepraszam Cię za mojego tatę. - Zaczęłam.
- Nie masz za co przepraszać, przecież to nie twoja wina. - Zaczął mnie pocieszać.
- No właśnie, że moja, bo gdybym nie złamała mojej umowy z rodzicami to by nie doszło do tego co się stało w pokoju. - Zaczęłam mówić przez łzy.
- Nadia proszę przestań płakać, chciałbym teraz być z tobą... i móc cię przytulić... - Powiedział, zrobiło mi się trochę lepiej, ale tylko trochę.
- Wiesz, że pojutrze wyjeżdżacie do Londynu dalej w trasę i prawdopodobnie już się nie zobaczymy. - Powiedziałam smutno.
- Więc jedź z nami w trasę. - Odpowiedział mi Logan, a ja byłam zaskoczona tym co powiedział.
- Co? - Spytałam zdziwiona.
- Nie będziemy musieli się rozstawać. - Powiedział.
- Łał zaskoczyłeś mnie tą propozycją. No ale wiesz jaka jest u mnie w domu sytuacja, jak jest między mną i moimi rodzicami... - Odpowiedziałam.
- Tak wiem, ale jesteś pełnoletnia i sama odpowiadasz za swoje wybory w życiu. Masz prawo wyjechać z kraju, prawda? - Powiedział Logan, a ja stwierdziłam, że w sumie to ma rację.
- Wiesz, co Logan masz rację. - Powiedziałam.
- Czyli się zgadzasz? - Zapytał z nadzieją.
- Przemyślę to, nic nie obiecuję, postaram się jakoś załagodzić sytuację w domu i jutro dam ci znać. - Odpowiedziałam chłopakowi.
- No, ok do niczego Cię nie zmuszam. - Powiedział wesoło.
- Dziękuje Ci Logan. - Powiedziałam nagle.
- A za co? - Zapytał.
- Za tę rozmowę. Po niej czuję się lepiej. - Odpowiedziałam.
- Zawsze do usług. - Powiedział Henderson. - To dobranoc, odezwij się jutro. - Dodał.
- Odezwę się, pa. - Odpowiedziałam.
   Po rozmowie z Loganem zrobiło mi się dużo lepiej. Nie byłam już taka przygnębiona. Przebrałam się w piżamę i położyłam się spać. Byłam naprawdę wykończona dzisiejszym dniem.
---------------------------------------------------------------------------------
No i jest 11 rozdział. Moim zdaniem jest naprawdę bardzo uczuciowy. Mi się podoba, ale czekam na wasze opinie. Czy Nadia pojedzie z chłopakami w trasę, czy może jednak zostanie w Poznaniu? Czy dowie się co się dzieje z Kubą? Już za tydzień nowy rozdział ;)

niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 10

  Po pierwsze: dziękuje wam za 1200 wyświetleń! Jestem mega szczęśliwa, teraz wiem że ktoś przynajmniej wchodzi na tego bloga :D Po drugie: chciałabym was prosić żebyście zostawiali komentarze. Możecie nawet napisać zwykłe 'fajny'. Wtedy będę widziała że przeczytaliście i będę wiedziała że mam pisać nowy rozdział, naprawdę lubię pisać tego bloga. I chce wiedzieć że mam go dla kogo pisać :) No to tyle ode mnie, miłego czytania ;*
--------------------------------------------------------------------
   Koncert skończył się po półtorej godzinie. Wszyscy zaczęli iść w kierunku wyjścia, a my razem z Alexą poszliśmy za kulisy. Zobaczyłam tam Jamesa,Kendalla,Logana,Carlosa,Dustina i resztę ekipy. Alexa podeszła do Carlosa i go przytuliła. A do nas podeszli pozostali chłopcy.
- Hej jestem James! - Powiedział wesoło Maslow.
- Hej, jestem Nadia. - Odpowiedziałam uśmiechając się.
- Ja jestem Natalia! - Powiedziała moja przyjaciółka szczerząc się.
- A ja Kuba, cześć.
- Hej Nadia co tam? - Podszedł do mnie Logan i mnie przytulił, byłam tym lekko zdziwiona.
- Jak wam się podobał nasz występ? - Zapytał Kendall.
- Był naprawdę świetny! - Oczywiście pierwsza odezwała się Natala.
- Mi też się bardzo podobał. - Dodał Kuba, zauważyłam że był lekko smutny, nie wiedziałam czemu. W tym momencie podeszli do nas Carlos z Alexą.
- Hej, co robimy? - Zapytał latynos.
- Nie mam pojęcia. - Odpowiedział Kendall. Właśnie podszedł do nas menadżer chłopaków.
- Panowie, wracajcie już do hotelu. Musicie się wyspać i odpocząć po występie. - Powiedział.
- Spokojnie, do Londynu wyjeżdżamy dopiero po jutrze. Zdążymy odpocząć.- Odpowiedział James.
- Jedziecie z nami? - Powiedział Carlos do mnie i moich przyjaciół. Już chciałam odpowiedzieć, że tak, ale przypomniało mi się o mojej umowie z rodzicami.
- Chcielibyśmy, ale umówiłam się z rodzicami że od razu po koncercie przyjedzie po nas mój tata. - Odpowiedziałam.
- Spokojnie Nadia nie przejmuj się tym tak, jeżeli twoi rodzice będą na ciebie źli to ja z nimi pogadam. - Powiedział do mnie Logan i uśmiechnął się.
- A po za tym jesteśmy dorośli. - Dodała Natala, a ja spojrzałam na nią zdziwiona. - No co? - Zapytała.
- Od kiedy to ty jesteś taka dorosła i dojrzała?
- Kiedyś trzeba zacząć być dojrzałym. - Odpowiedziała i się zaśmiała.
- No dobra niech wam będzie. - Zgodziłam się.
- No to w drogę, do tour busów! - Rzucił Kendall i poszliśmy w kierunku busów. Były dwa tour busy jeden Kendalla i Logana, a drugi Carlosa i Jamesa. Ja i Natala wsiadłyśmy do busa Kendalla i Logana. A Kuba razem z Alexą poszli do busa Carlosa i Jamesa.Całą drogę do hotelu przegadaliśmy, a przy tym bardzo się śmialiśmy. Hotel  nie był daleko więc szybko dojechaliśmy. Wszyscy poszliśmy do pokoju Jamesa.
- To co robimy? - Spytał Kuba.
- Może pośpiewamy? - Zapytał Kendall i chwycił gitarę.
- Tak! - Odpowiedzieli wszyscy chórem.
- To co śpiewamy? - Zapytał Carlos.
- Boyfriend!! - Krzyknęłam razem z Natalią.
- Okej, śpiewamy! - Krzyknął James i zaczęli śpiewać. Jakoś w połowie się do nich przyłączyłam, a potem Natala. Kiedy skończyliśmy Logan powiedział do mnie i mojej przyjaciółki.
- Nic nam nie mówiłyście, że tak ładnie śpiewacie.
- Bez przesady. - Powiedziałam.
- Naprawdę macie talent! - Powiedział do nas Carlos.
- Nie śpiewamy aż tak ładnie. - Odpowiedziała Natala.
- A do tego są skromne. - Dodał Kendall.
- Dobra może i macie rację. A teraz skończmy temat.- Powiedziałam. - Kendall podaj mi gitarę.
- Okej. - Odpowiedział blondyn i podał mi instrument. Zaczęłam grać 'Crazy for You' i razem z Natalą zaczęłyśmy śpiewać. Wszyscy się do nas dołączyli. Wszyscy, z wyjątkiem Kuby. Siedział cicho i prawie w ogóle się nie odzywał. Martwiło mnie jego zachowanie, później z nim porozmawiam. Kiedy skończyliśmy śpiewać wszyscy zaczęli bić brawo. W tym właśnie momencie zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. To był mój tata. Już po mnie, pomyślałam.
-------------------------------------------------------------
No i jest rozdział 10. Uff... Miałam go dodać wczoraj, ale jakoś nie miałam weny. Liczę na to że wam się podobał. Jak myślicie czemu Kuba się tak zachowuje? Czy Nadia będzie miała kłopoty? Nowy rozdział już za tydzień, no chyba że znajdę czas na tygodniu żeby go napisać. Liczę na wasze szczere opinie ;)

niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 9

Od razu na wstępie przepraszam że tak długo musieliście czekać na nowy rozdział. Po prostu mam dużo nauki, sprawdzianów, wiecie sami jak to jest. :) Teraz rozdziały będę dodawać co tydzień w sobotę, chyba że znajdę czas na tygodniu żeby dodać ;)
------------------------------------------------------------------------------
- Nadia wstawaj. - Usłyszałam jak przez mgłę głos taty.
- Jeszcze nie... - Odpowiedziałam i nakryłam twarz kołdrą.
- Jest już dziesiąta, za godzinę wyjeżdżamy do Berlina. - Powiedział mój tata, a ja od razu się ocknęłam.
- Co!!!??? Dlaczego nie budziłeś mnie wcześniej, nie wyrobię się! - Krzyknęłam i zerwałam się z łóżka.
   Podeszłam do szafy żeby wybrać sobie jakieś ubrania. Wybrałam sobie dżinsowe spodenki, białą koszulkę na krótki rękaw z nadrukiem M&M's, a do tego wybrałam czarne Converse, włosy związałam w kitkę i założyłam fioletową bandankę. Zrobiłam sobie lekki makijaż, nie lubiłam bardzo się malować, wolałam być naturalna. Zanim zeszłam na śniadanie zadzwoniłam jeszcze do Natali, żeby sprawdzić czy na pewno wstała.
- Halo? - Powiedziała zachrypniętym głosem. Wiedziałam, że jeszcze smacznie sobie śpi.
- Dziewczyno co ty sobie wyobrażasz?! Wstawaj! Za nie całą godzinę wyjeżdżamy na koncert! - Zaczęłam do niej krzyczeć.
- Co ty gadasz? Dobra już wstaję. Do zobaczenia później! - Odpowiedziała mi, ach ta Natalia co ona by beze mnie zrobiła.
   Zadzwoniłam potem do Kuby, on na szczęście jest bardziej ogarnięty od Natali.
- Hej, co tam? - Zapytał.
- Chciałam tylko sprawdzić czy wstałeś i chciałam ci powiedzieć że wyjeżdżamy za nie całą godzinę. - Odpowiedziałam przyjacielowi.
- Wstałem już godzinę temu, a co Natala nie wstała i sprawdzasz czy ja na pewno nie zaspałem? - Zapytał.
- Tak, masz rację. - Odpowiedziałam i oboje się zaśmialiśmy.
- Ale zgaduje, że ty też dopiero co wstałaś. - Mój przyjaciel naprawdę dobrze mnie znał.
- Dobrze wiesz, że lubię sobie długo pospać. - Odpowiedziałam.
- Oj wiem. - Powiedział Kuba i się zaśmiał.
- Słuchaj, ja idę zjeść śniadanie, niedługo po ciebie będziemy. Do zobaczenia! - Odpowiedziałam radosna.
   Zeszłam na dół, a tam siedziała już cała moja rodzina. Włącznie z moją mamą, co było dziwne bo ona tak samo jak ja lubiła długo spać.
- Cześć, rodzinko! - Przywitałam się wesoło z wszystkimi domownikami.
- Cześć, siostrzyczko! - Przywitał mnie z uśmiechem Igor.
- Dzień dobry córeczko, widzę że jesteś bardzo zadowolona. - Powiedziała mama i miała rację.
- Oczywiście, że jestem zadowolona, jadę do Berlina na koncert Big Time Rush! Dziękuje wam że się na to zgodziliście. - Odpowiedziałam i przytuliłam moich rodziców.
- Ach, jak ja bym chciała żeby One Direction zagrali w Polsce. - Odezwała się moja siostra.
- Nie martw się siostra, jestem pewna że niedługo zagrają i pójdziesz na koncert. - Powiedziałam do Ewy, a ona wstała i mnie przytuliła.
- To słodkie. - Powiedziała moja siostra.
- Nadia chcę ci tylko przypomnieć że za pół godziny wyjeżdżamy więc jedz śniadanie. - Powiedział mój tata, a ja posłusznie wykonałam jego polecenie.
   Kiedy już zjadłam śniadanie pobiegłam na górę po swoje rzeczy. Pożegnałam się z rodziną i razem z tatą pojechałam po Natalię i Kubę. Do Berlina jechaliśmy około 3 godziny. W mieście trochę się zgubiliśmy i nie mogliśmy znaleźć miejsca gdzie rozgrywał się koncert. Ale w końcu udało nam się i dotarliśmy na miejsce. Kiedy dojechaliśmy było po 16. Koncert zaczynał się o 19. Pochodziliśmy sobie z godzinę po okolicy i wróciliśmy na miejsce koncertu. Przy wejściu tak jak powiedział mi Logan podałam swoje nazwisko, a wtedy facet podał mi bilety i wejściówki za kulisy. Weszliśmy do środka, zaczęliśmy szukać swoich miejsc. Mieliśmy miejsca w pierwszym rzędzie. Chłopaki naprawdę się postarali. Usiedliśmy i zaczęliśmy gadać. Po chwili usiadła obok mnie jakaś dziewczyna. Miała kręcone, blond włosy. Od razu wydała mi się znajoma. Przyjrzałam się jej bliżej, nie mogłam w to uwierzyć obok mnie siedziała Alexa Vega! Narzeczona Carlosa!
- Hej. - Powiedziała do mnie.
- Hej. - Wydusiłam po chwili milczenia, byłam w lekkim szoku. - Jesteś Alexa Vega, prawda.
- Tak, jestem Alexa, a ty jak masz na imię? - Spytała i uśmiechnęła się.
- Ja jestem Nadia, a to są moi przyjaciele Natalia i Kuba. - Odpowiedziałam już bardziej pewnie.
- Miło was poznać, widzę że macie wejściówki za kulisy. - Powiedziała Alexa widząc, że trzymam w ręce wejściówki.
- Tak załatwił nam je Logan. - Do rozmowy wtrąciła się nagle Natala.
- Jak to? - Widać że Alexa była zdziwiona.
   Wyjaśniłam jej całą historię o tym jak poznaliśmy Logana i Kendalla, okazało się że Alexa nic o tym nie wiedziała. Rozmawialiśmy jeszcze trochę, a ja nawet nie zauważyłam że do koncertu zostały tylko 3 minuty. Po chwili zgasły światła i zaczął się koncert.
-----------------------------------------------------------
No to mamy 9 rozdział, nasi bohaterowie poznali już Alexę, Kendalla i Logana. Obiecuję wam że w następnym rozdziale pojawią się już Carlos i James. Czytajcie i komentujcie bardzo mi zależy na waszych opiniach ;)

wtorek, 22 października 2013

Rozdział 8

Od razu jak wyszłam od Kuby zadzwoniłam do Logana. Po chwili chłopak odebrał:
- Halo?
- Cześć Logan, to ja Nadia. - Odpowiedziałam.
- O hej! I jak będziecie na koncercie? - Spytał.
- Tak, rodzice się zgodzili. - Powiedziałam.
- No to super!. - Powiedział uradowany. - Słuchaj jak już dojedziecie na miejsce, podaj gościowi przy wejściu swoje nazwisko. Wtedy on da wam bilety i wejściówki za kulisy.
- Wejściówki za kulisy? - Spytałam zdziwiona. - Przecież o tym nie rozmawialiśmy.
- Wiem, ale pomyślałem że fajnie będzie jeśli wejdziecie za kulisy. Chyba że nie chcecie. - Odpowiedział Logan.
- Nie no oczywiście że chcemy! Dziękuje Logan. - Byłam bardzo szczęśliwa.
- Nie ma za co. To do zobaczenia jutro. - Odpowiedział.
- Do jutra. - Pożegnałam się i się rozłączyłam.
*Oczami Logana*
   Siedziałem w swoim pokoju hotelowym. Myślałem o mojej rozmowie z Nadią, była bardzo radosna kiedy dowiedziała się, że dostanie wejściówki za kulisy. Naprawdę polubiłem tę dziewczynę, chociaż znałem ją zaledwie jeden dzień. Tak właściwie to dlaczego o niej myślałem? Sam nie wiem. Z moich myśli wyrwał mnie Kendall, który właśnie wszedł do mojego pokoju.
- Wiesz o tym, że trzeba zapukać zanim się wejdzie? - Spytałem mojego kumpla. - Masz jakąś sprawę?
- Chciałem zapytać czy może odzywała się do ciebie, ta dziewczyna którą dzisiaj spotkaliśmy po koncercie? - Odpowiedział.
- Nadia? Tak odzywała się. - Powiedziałem.
- No i co, przyjadą? - Spytał zaciekawiony.
- Tak, przyjadą. - Odpowiedziałem i się uśmiechnąłem.
- No to super! - Powiedział uradowany.
- Widzę że się cieszysz. - Powiedziałem do Kendalla.
- No pewnie. Ale chyba nie tak bardzo jak ty? - Powiedział, a ja zrobiłem zdziwioną minę.
- Czy ty coś sugerujesz? - Zapytałem.
-  Spodobała ci się ta Nadia, przyznaj. - Powiedział z uśmieszkiem.
- Skąd ten pomysł? - Spytałem, do niczego się nie przyznając.
- Nie udawaj Loggie, przecież widziałem jak czekałeś na telefon od niej. - Mój przyjaciel za dobrze mnie znał.
- Tak masz rację... - Przyznałem w końcu.
- Wiedziałem! - Krzyknął Kendall.
- Ej ej spokojnie stary! - Próbowałem uspokoić przyjaciela.
- Ja po prostu cieszę się bo znów miałem rację. - Powiedział cały czas się szczerząc. - No to słucham. - Powiedział i usiadł.
- Ale co? - Zapytałem.
- Co takiego ci się w niej podoba? - Odpowiedział, a ja usiadłem i zacząłem mówić.
- No więc... Nadia ślicznie się uśmiecha. I ma takie piękne oczy, nigdy wcześniej takich nie widziałem. Mają prawie że fioletowy kolor.Kiedy ją zobaczyłem poczułem coś czego jeszcze nigdy nie czułem. Nie wiem jak mam to wyjaśnić... - Spojrzałem na przyjaciela. - Stary ty płaczesz?
- Co? Nie, mam tylko coś w oku. - Odpowiedział wycierając oczy.
- Jasne... - Odpowiedziałem i się zaśmiałem.
- Dobra to może ja już pójdę. - Powiedział i wstał. Kiedy był już przy drzwiach dodał. - Wiesz co, sądzę że ty i Nadia do siebie pasujecie.
- Może. - Powiedziałem do siebie cicho.
*Oczami Nadii*
   Siedziałam w swoim pokoju i rozmawiałam z Ewą. Na każdy temat. Gadałyśmy o ciuchach, kosmetykach, chłopakach, jak to dziewczyny. Już dawno nie rozmawiałam tak z moją siostrą. Naprawdę mi tego brakowało. Potem postanowiłyśmy posłuchać muzyki. Ewka oczywiście chciała One Direction, nie miałam nic przeciwko temu. Lubiłam ich. Po chwili przyszła do nas Natalia. Miała bardzo "poważną" sprawę.
- Nie mam w co się jutro ubrać! - Zaczęła się żalić.
- Żartujesz sobie tak? - Spytała Ewa.
- Ewa, to jest bardzo poważna sprawa. - Podkreśliła słowa "poważna sprawa".
- Ubierz, niebieską koszulkę, czarny sweter i dżinsowe spodenki. - Poradziłam przyjaciółce.
- Dzięki Nadia. Ty jedna mnie rozumiesz!  - Powiedziała Natalia.
- Nie ma sprawy Naty! - Powiedziałam i przytuliłam przyjaciółkę.
- Dobra, mój problem został rozwiązany więc mogę już iść do domu. Pa laski! - Powiedziała na pożegnanie.
- Pa do jutra! - Krzyknęłam do przyjaciółki.
- Ej, siostra już 23. - Powiedziała do mnie Ewa.
- Rzeczywiście , a ja muszę jutro wcześnie wstać! - Krzyknęłam przejęta, miałam bardzo duże problemy z wczesnym wstawaniem. - Ewka nie to że cie wyganiam, ale mogłabyś iść już do siebie? - Zwróciłam się do siostry.
- Widzę że mnie tu nie chcą, więc sobie idę. Dobranoc siostrzyczko. - Powiedziała do mnie Ewa.
- Dobranoc! - Odpowiedziałam.
   Poszłam wziąć szybki prysznic, przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Leżąc w łóżku myślałam o jutrzejszym koncercie. Cieszyłam się też że wreszcie poznam Carlosa i Jamesa. Jak dotąd znałam tylko Kendalla i Logana. W końcu zasnęłam.
-----------------------------------------------------------------------------
Na początku chce was przeprosić za to że tak długo musieliście czekać na nowy rozdział. Po prostu nie miałam kiedy go napisać no i jeszcze pojawił się brak weny. No to tyle. Mam nadzieję że spodobał wam się ten rozdział i nie możecie się doczekać następnego. Komentujcie, a szybko się pojawi :D

sobota, 12 października 2013

Rozdział 7

   Od razu jak weszłam do domu pobiegłam do rodziców. Chciałam jak najszybciej się dowiedzieć czy puszczą mnie do Berlina, ponieważ jeszcze dzisiaj musiałam dać odpowiedź Loganowi. Rodzice siedzieli w salonie i oglądali telewizję. Kiedy mnie zobaczyli od razu zaczęli wypytywać o koncert.
- Cześć córeczko jak było na koncercie? - Mama.
- Było świetnie, dziękuje wam że załatwiliście nam bilety. - Odpowiedziałam i oboje przytuliłam.
- No to się cieszę. - Odpowiedziała mama.
- Słuchajcie mam do was pewną sprawę... - Zaczęłam dość niepewnie.
- O co chodzi? - Po raz pierwszy odezwał się tata.
- Nigdy nie uwierzycie w to co się stało po koncercie... - Zaczęłam im opowiadać całą historię. Kiedy opowiadałam moi rodzice mieli baaardzo zdziwioną minę. - No i wtedy Logan powiedział że czeka na telefon ode mnie. - Na tych słowach skończyłam swoją wypowiedź.
- Cóż... - Zaczął tata.
- Tak wiem to brzmi nieprawdopodobnie, ale tak było. Natala i Kuba mogą wam to potwierdzić. - Odpowiedziałam szybko. Byłam zdenerwowana, sama nie wiem czym.
- Spokojnie córciu, my ci wierzymy. - Odpowiedziała mama.
- Naprawdę? - Spytałam. Nie byłam tego tak do końca pewna.
- Tak. - Odpowiedział krótko tata.
- No to jak będzie? - Spytałam. - Mogę jechać do Berlina?
- Nie wiem, musimy się zastanowić. - Odpowiedziała mama.
- Mamo tu nie ma czasu na zastanawianie się. Jeszcze dzisiaj muszę dać chłopakom odpowiedź! A po za tym jestem pełnoletnia! - Zaczęłam krzyczeć. Chociaż dobrze wiedziałam że to było nie potrzebne.
- Nadia spokojnie. - Próbowała mnie uspokoić tata.
- Proszę pozwólcie mi jechać. - Mówiłam powstrzymując łzy.
- Zrozum, my zwyczajnie martwimy się o ciebie. - Powiedziała smutno mama.
- Ale nie macie czego się bać. - Odpowiedziałam już bardziej spokojnie.
- Mam propozycję. - Powiedział nagle tata.
- Jaką? - Zapytałam równocześnie z mamą.
- Będziesz mogła pojechać jeżeli to my cie zawieziemy i po koncercie odbierzemy, i będziesz do nas dzwonić co godzinę. - Odpowiedział tata.
- Zgoda! - Powiedziałam radośnie. - Mamo co ty na to? - Zwróciłam się do mamy.
- Dobrze niech będzie. - Odpowiedziała wreszcie.
- Dziękuje wam! - Krzyknęłam i przytuliłam rodziców.
   Od razu pobiegłam na górę i zadzwoniłam do Natali, żeby jej powiedzieć że mogę jechać do Berlina. Ona powiedziała mi że też może jechać. Teraz jeszcze tylko rodzice Kuby musieli się zgodzić. Zadzwoniłam do niego. Ale nie odbierał. Zadzwoniłam jeszcze raz. Znowu cisza... Zdecydowałam że do niego po prostu pójdę. Na szczęście nie mieszkała daleko. Więc szybko dotarłam. Zapukałam do drzwi. Otworzyła mi mama Kuby.
- Dzień dobry. - Powiedziałam.
- Dzień dobry Nadia. Przyszłaś do Kuby? - Zapytała mnie pani Nowak.
- Tak, jest może w domu? - Zapytałam.
- Tak, wejdź. - Odpowiedziała i zaprosiła mnie do środka.
   Poszłam do pokoju Kuby i zapukałam do drzwi. Nikt się nie odezwał, więc postanowiłam wejść do środka. Zobaczyłam Kubę leżącego na łóżku z zamkniętymi oczami i słuchawkami na uszach. Ja się o niego martwiłam, a on sobie po prostu spał, pomyślałam. Postanowiłam obudzić przyjaciela i dowiedzieć się czy może jechać z nami na koncert. Zdjęłam mu słuchawki z uszu, a on od razu otworzył oczy.
- Nadia? Co ty tu robisz? - Zapytał zdziwiony.
- Nie odbierałeś telefonu, więc do ciebie przyszłam. Możesz jechać do Berlina? - Spytałam.
- Nie pytałem ich jeszcze o to. - Odpowiedział.
- No to na co ty czekasz? Jeszcze dzisiaj musimy dać odpowiedź Loganowi. Chodź. - Powiedziałam, byłam trochę zła na Kubę, za to że jeszcze nie zapytał rodziców o wyjazd.
- Okej, chodźmy. - Odpowiedział mi.
   Rodzice Kuby zgodzili się, żeby Kuba pojechał z nami do Berlina. Wspólnie ustaliliśmy że zawiezie i odbierze nas mój tata. Kiedy wyszłam od Kuby od razu zadzwoniłam do Logana.
--------------------------------------------------------------------------------
No i jest 7 rozdział. Trochę nudny moim zdaniem, ale obiecuje że niedługo zacznie się więcej dziać. Zmieniłam wygląd bloga. Czemu? Nie wiem tak jakoś, chciałam zmienić :P. Komentujcie a szybko pojawi się kolejny rozdział. :*

wtorek, 8 października 2013

Rozdział 6

   Niestety koncert dobiegł końca. Bawiłam się na nim naprawdę świetnie. Żałowałam tylko że nie mogłam wejść za kulisy. No, ale trudno. Wyszłam właśnie z hali. Gadałam z Natalią i Kubą.
- Ten koncert był genialny! - Zachwycała się Natalia.
- Co o nim sądzisz Kuba? - Spytałam przyjaciela.
- Było całkiem spoko, tylko przez te wszystkie piszczące dziewczyny chyba ogłuchłem. - Zaczął się żalić.
- Spokojnie nic ci nie będzie. - Zapewniłam go.
- Kendall wystąpił najlepiej. - Natalia żyła już w swoim własnym świecie i w ogóle nie zwracała uwagi na to co się dzieje dookoła.
- Wszyscy byli świe... - Nie dokończyłam bo wpadłam na jakiegoś chłopaka. - Przepraszam nie widziałam cie. - Powiedziałam zawstydzona, a chłopak się do mnie odwrócił. Nie wierzyłam w to co zobaczyłam. Moim oczom ukazał się Logan Henderson z Big Time Rush!!!
- Ty... ty... ty... - Zaczęłam się jąkać. - Jesteś Logan Henderson!!  - Mówiłam po polsku. W ogóle nie zwróciłam uwagi na to że Logan mnie nie rozumie. Szybko jednak zrozumiałam swój błąd i mówiłam w języku który chłopak zrozumie.
- Przepraszam, nie zauważyłam cię.
- Nic się nie stało, zdarza się. - Odpowiedział i się uśmiechnął. Jak ja kochałam ten jego uśmiech.
- Jestem Nadia, a to są moi przyjaciele Natalia i Kuba. - Przedwtawiłam nas
- Ja jestem Logan, ale pewnie już to wiecie. Jesteście Rushers, prawda?  - Zapytał.
- Tak byliśmy na waszym koncercie. - Do rozmowy wtrąciła się Natala.
- I jak wrażenia? - Spytał Logan.
- Było świetnie. Naprawdę daliście niezły występ. -Pochwalił chłopaków Kuba.
- Gdzie gracie następny koncert? - Spytałam.
- W Berlinie. Jutro wyjeżdżamy. - Odpowiedział mi.
- Logan! Logan! Logan! Logan! - Ktoś zaczął wołać Logana i biec w naszą stronę. Po chwili zobaczyłam że był to Kendall.
- Hej stary musimy już wracać do hotelu... o cześć. - Przywitał się z nami.
- Ty jesteś Kendall z Big Time Rush!! - Zaczęła krzyczeć Natalia. Kendall zrobiła tylko lekko zdziwioną minę.
- Tak jestem Kendall. Widzę że mamy tu moją fankę. - Powiedział i uśmiechnął się do Natali. A potem zwrócił się do Logana:
- Logan musimy już wracać do hotelu.
- No trudno. Trzeba się zbierać. - Powiedział zasmucony Logan, a po chwili dodał. - Przyjedziecie na nasz koncert do Berlina?
- Bardzo bym chciała, ale nie wiem jak zdobędę bilet i czy mnie rodzice puszczą. - Odpowiedziałam
- Ja mam tak samo. - Dodała Natalia.
- Luzik. My zajmiemy się biletami. Wam pozostaje tylko przekonać rodziców. - Powiedział wesoło Kendall. A ja nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. BTR chcieli nam załatwić bilety na ich koncert. Chciałam aż pisnąć z radości, ale uznałam że tego nie zrobię, bo jeszcze się mnie chłopaki przestraszą.
- Zawsze warto spróbować. - Z moich myśli wyrwał mnie głos Kuby.
- To pogadajcie z rodzicami. Myślę że się zgodzą. - Dodał Logan.
- A jak się z wami skontaktujemy? - Zapytałam.
- Daj telefon, zapiszę ci swój numer. - Odpowiedział mi Logan, a ja posłusznie podałam mu mój telefon.
- To pogadamy z rodzicami i dam ci znać. - Powiedziałam. Byłam w lekkim szoku, sam Logan Henderson dał mi swój numer telefonu.
- No to do zobaczenia. - Powiedział do nas Kendall.
- Cześć! - Odpowiedziała Natala.
- Narka. - Kuba.
- Cześć, czekam na telefon. - Powiedziała do mnie Logan, a ja myślałam że zaraz dostanę zawału. Logan czekał na telefon ode mnie...
---------------------------------------------------------------
No i jest wyczekiwany 6 rozdział. Jak myślicie czy nasi bohaterowie pojadą do Berlina? Umawiamy się tak jak ostatnio 5 komentarzy = nowy rozdział. ;)

sobota, 5 października 2013

Rozdział 5

Dwa tygodnie później
   Został jeden dzień do koncertu. Te dwa tygodnie minęły bardzo szybko. A już jutro spełni się moje marzenie. Przez ostatnie dwa tygodnie nie dało się ze mną rozmawiać na inne tematy niż koncert. Gadałam o tym ze wszystkimi członkami mojej rodziny. Mój brat powoli zaczynał mieć mnie dosyć, tak samo moja siostra i rodzice. Więc siedziałam u siebie w pokoju i gadałam przez telefon z Natalą. Wiadomo o czym :) Gadałyśmy dobre dwie godziny, nie wiem nawet czy nie więcej. Kiedy skończyłyśmy gadać, spojrzałam na zegarek. Wskazywał 18. Ale ten dzień szybko zleciał. Chciałam zejść na dół i zrobić sobie coś do jedzenia, ale w tym samym czasie zadzwonił mój telefon. To był Kuba. Oczywiście odebrałam.
- Hej Kuba, co tam? - Spytałam.
- Mam dla ciebie dobrą wiadomość. - Powiedział.
- Jaką? - Spytałam zaciekawiona.
- Zdobyłem bilet na koncert. - Odpowiedział, ja od razu zaczęłam się cieszyć.
- No to super, ale się cieszę. - Odpowiedziałam z wielkim uśmiechem.
- Ale najlepsze jest to że mama miejsce obok ciebie i Natalii. - Dodał po chwili. Po jego głosie stwierdziłam że był zadowolony.
- Genialnie. Dobra ja kończę, muszę iść coś zjeść bo zaraz padnę. Pa pa. - Pożegnałam się z przyjacielem.
- Pa, do jutra. - Opowiedział i się rozłączył.
   Zeszłam na dół i zaczęłam robić sobie tosty. Oczywiście mój kochany braciszek jak tylko usłyszał że robię coś do jedzenia musiała zejść na dół.
- Hej siostrzyczko. - Powiedział.
- Cześć, co byś chciał? - Zapytałam.
- A nic tam, wiesz trochę zgłodniałem. - Odpowiedział Igor.
- No to częstuj się. - Powiedziałam, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.
   Kiedy jedliśmy przyszła jeszcze Ewa i się do nas przyłączyła. Zjedliśmy wszystko, a potem kłóciliśmy się kto ma zmywać. Wypadło na mnie. Kiedy pozmywałam poszłam się wykąpać. Zajęło mi to jakieś 20 minut. Potem poszłam do siebie i pooglądałam telewizję. Około 23 położyłam się spać.
Następnego dnia
   Wstałam o 10.00. Zjadłam śniadanie i poszłam wziąć szybki prysznic. Potem zaczęłam szykować się na koncert. Ubrałam dżinsowe spodenki, koszulkę na krótki rękaw z napisem "Live your life, 24/Seven" i niebieskie vansy. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Spojrzałam na zegarek. Była 15, koncert zaczynał się o 18. Zabrałam potrzebne mi rzeczy i wyszłam do Natalii. Zapukałam do drzwi. Po chwili otworzyła mi moja przyjaciółka. Była ubrana w dżinsy, różowe conversy i białą koszulkę na ramiączkach. Posiedziałyśmy chwile u Natali i poszłyśmy po Kubę. Przed halą byliśmy o 16. Było tam pełno ludzi. Wszyscy zaczęli wchodzić do hali i zajmować swoje miejsca. Wszyscy z niecierpliwością czekali aż zacznie się koncert. Nagle zgasły światła i zaczęli zapowiadać występ Big Time Rush. Wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć, ja byłam jedną z nich. Natala tak samo. Chłopcy pojawili się na scenie i  zaczęli śpiewać Confetti Falling. Brzmieli świetnie na żywo. Potem zaśpiewali jeszcze Time Of Our Life, Windows Down, Elevate i Till I Forget About You. Później była krótka przerwa. Po przerwie chłopcy śpiewali kilka piosenek akustycznie. Zrobiłam masę zdjęć i nagrałam kilka filmików. Bawiłam się tak dobrze, że w ogóle nie zwracałam uwagi na to która godzina. Czas przestał się liczyć. To były nie zapomniane chwile.
----------------------------------------------------------------------------
No i nareszcie koncert!! Boże jak ja bym chciała żeby taki koncert naprawdę się odbył. Jesteście ciekawi co będzie w następnym rozdziale? Umawiamy się tak 5 komentarzy i dodaje nowy rozdział. ;)

wtorek, 1 października 2013

Rozdział 4

   * Oczami Natalii*
   Chodziłam sobie po parku bez żadnego celu. Bardzo lubiłam tu przychodzić. Robiło się już późno, postanowiłam sprawdzić która godzina. Wyciągnęłam telefon i zobaczyłam trzy nieodebrane połączenia od Nadii. Oddzwoniłam do niej od razu byłam ciekawa co chciała:
- Co się z tobą dzieje? Dlaczego nie odbierasz? - Zapytała trochę zła.
- Spokojnie. Jestem w parku, miałam wyciszony telefon. Co chciałaś? - Uspokoiłam ją.
- Mam dla ciebie świetną wiadomość. Czekaj w parku zaraz przyjdę. - Powiedziała i się rozłączyła.
   Zastanawiałam się co takiego chciała mi powiedzieć. Była naprawdę bardzo radosna. Nagle zobaczyłam Nadię biegnącą w moją stronę.
- Nigdy nie uwierzysz co się stało! - Krzyczała do mnie szczęśliwa.
- No mów o co chodzi! - Nie mogłam się doczekać tej wiadomości.
- BTR zagra koncert w Polsce! - Powiedziała i obie zaczęłyśmy skakać ze szczęścia.
- No, nie gadaj! Gdzie? - Byłam bardzo szczęśliwa.
- W Poznaniu! - Znowu zaczęłyśmy skakać.
- No co ty, w naszym mieście! - Nie panowałam już nad emocjami.
- Tak i to już za dwa tygodnie! - Zaczęła piszczeć i mnie przytuliła.
   Postanowiłyśmy wrócić do domu. Całą drogę gadałyśmy o koncercie Big Time Rush. Nie mogłyśmy się go już doczekać. Byłyśmy bardzo nakręcone. Zastanawiałyśmy się jak się ubierzemy, jak zdobędziemy bilety itd. Doszłyśmy do domów i się pożegnałyśmy.
* Oczami Nadii*
   Byłam baaardzo szczęśliwa. Nadal nie mogłam w to uwierzyć: Big Time Rush zespół który tak kocham wystąpi w moim mieście już za dwa tygodnie! Pobiegłam do rodziców im o tym powiedzieć. Miałam nadzieje że kupią mi bilet. Weszłam do kuchni i zastałam tam mamę i tatę.
- Hej, mamo. Hej, tato mam do was sprawę. - Zaczęłam trochę niepewnie.
- My też mamy do ciebie sprawę. - Powiedziała z uśmiechem mama.
- Dobrze mówcie pierwsi.  - Powiedziałam.
- W porządku. Mamy dla ciebie niespodziankę. - Powiedział tata.
- Jaką? - Zapytałam szczerząc się.
- Wiemy jak bardzo lubisz ten zespół Big Time Rush... - Zaczęła mama, ale jej przerwałam
- Tak!?
- No więc mamy dla ciebie dwa bilety na ich koncert, za dwa tygodnie, u nas w Poznaniu. - Skończył tata.
- Ale super!! Kocham was!! - Powiedziałam i mocno przytuliłam rodziców.
   Pobiegłam do swojego pokoju i zadzwoniłam do Natalii żeby jej powiedzieć że mam dla nas bilety na koncert. Kiedy Natala o tym usłyszała zaczęła piszczeć do słuchawki. Myślałam że ogłuchnę. Przez wydarzenia tego dnia nie mogłam zasnąć. Byłam tak podekscytowana koncertem. Cały czas o nim myślałam.Pomyślałam sobie że fajnie by było gdyby poszedł z nami Kuba. Nie słuchał BTR, ale chciałam żeby z nami poszedł.
Następnego dnia
   Obudziłam się koło 8. Dość wcześnie jak na mnie. W wakacje zwykle spałam do 10 albo 11. Nie mogłam już zasnąć więc wstałam. Ubrałam się i zeszłam na dół zjeść śniadanie. W kuchni zastałam Igora, który szukał czegoś w lodówce. Cały Igor. Tylko jedzenie mu w głowie.
- Cześć braciszku! - Przywitałam się z nim.
- O hej siostra! Nie wierz może gdzie się podziało całe jedzenie z lodówki? - Dla mnie odpowiedź była oczywista.
- Na mnie nie patrz. To ty jesz najwięcej w tym domu. - Powiedziałam i się zaśmiałam.
- Nie jem aż tak dużo. - Powiedział i zrobił minę niewiniontka.
- Nie wcale. - Zaczęliśmy się śmiać.
- Dobra, skoczę do sklepu. Kupić ci coś? - Zapytał.
- Nie dzięki nie musisz. - Odpowiedziałam.
- Spoko. To cześć wrócę kiedyś! - Krzyknął z przedpokoju.
- Dobra wróć kiedyś! - Odpowiedziałam mu a on wyszedł.
   Nie miałam co robić w domu, więc poszłam do Natalii. Razem poszłyśmy do Kuby. Chciałam się dowiedzieć czy chciałby z nami pójść na koncert. Po dłuszszej rozmowie udało nam się go namówić żeby poszedł z nami. Teraz to dopiero byłam szczęśliwa. Idę a koncert mojego ulubionego zespołu, który jest w moim mieście i jeszcze idę tam z moimi najlepszymi przyjaciółmi.
-----------------------------------------------------------------------
   No i jest 4 rozdział. Kto nie może się doczekać koncertu? Kto czeka aż pojawią się chłopaki z BTR? Poczekajcie jeszcze trochę obiecuje że niedługo się pojawią. ;)

sobota, 28 września 2013

Rozdział 3



   Obudziłam się. Siedziałam na krześle przede mną na szpitalnym łóżku spała Ewa. Chyba jestem w szpitalu, pomyślałam. Spojrzałam na zegarek. 6 rano, no nieźle. Wstałam i zaczęłam iść w stronę drzwi ale nagle zobaczyłam kogoś śpiącego na krześle przy ścianie. Podeszłam do niego i przyjrzałam się bliżej. To był Kuba. Co on tu robi o tej godzinie? Dlaczego nie ma go w domu? Takie pytania chodziły mi po głowie. Postanowiłam go obudzić:
- Kuba wstawaj... - Powiedziałam cicho i lekko uderzyłam go w ramię.
- Co? Co sie stało? Gdzie ja jestem? Nadia? - Wyraźnie było widać że jest zaskoczony.
- Jesteśmy w szpitalu. Zasnęliśmy. Chodź idziemy do domu. - Odpowiedziałam mu spokojnie. Wstał i wyszliśmy. Na dworze było dość jasno. Szliśmy i gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Dużo się śmialiśmy. Nagle coś przykuło moją uwagę. Był to duży plakat zapowiadający pierwszy koncert Big Time Rush w Polsce. Na dodatek koncert będzie odbywał się w Poznaniu. W moim rodzinnym mieście. Z tej radości zaczęłam głośno piszczeć.
- Co ci się stało? - Zapytał przerażony Kuba.
- Patrz! – Krzyknęłam do chłopaka i pokazałam mu plakat. – BTR wystąpi w Polsce. Tyle na to czekałam. Byłam tak szczęśliwa że do słownie rzuciłam się na Kubę i mocno go przytuliłam.
- Nie mogę oddychać! – Krzyknął do mnie śmiejąc się.
- Przepraszam to z tych emocji. – Powiedziałam i oboje zaczęliśmy się śmiać.
    Przez resztę drogi nie mówiłam o niczym więcej tylko o koncercie. Zastanawiałam się co zaśpiewają. Jak się ubiorą. Jak zdobędę bilet. Kto ze mną pójdzie. Kuba odprowadził mnie pod sam dom. Pomyślałam że pójdę do Natalii. Na pewno się ucieszy z wiadomości o koncercie. Zapukałam do drzwi otworzył mi jakiś obcy chłopak. Nie miałam pojęcia kto to był.
- Kamil. – Przedstawił się.
- Cześć, Nadia. – Odpowiedziałam.
- Kim jesteś? – Zapytaliśmy równocześnie. Niezręczna sytuacja.
- Jestem przyjacielem Oli. – Powiedział pierwszy po dłuższej ciszy.
- A ja jestem przyjaciółką Natalii. Jest może w domu? – Zapytałam już bardziej odważnie.
- Tak jest wejdź. – Zaprosił mnie do środka. Wtedy przyszła Ola.
- Hej Kamil kto przy… o cześć Nadia! Przyszłaś do Natalii?
- Tak. – Odpowiedziałam.
- Jest na górze, wejdź. – Powiedziała radośnie.
- Dzięki. – Powiedziałam i poszłam do Natalii. Weszłam do jej pokoju bez pukania jak zawsze. Ale nie zastałam nikogo w środku. To dziwne Ola mówiła że jest w domu. Zeszłam na dół, a w salonie zastałam Olę całującą się z Kamilem.
- To może ja już pójdę. – Powiedziałam i wyszłam.
-----------------------------------------------------------------
No i jest 3 rozdział. Trochę krótki, ale ważne że jest. Komentujcie a szybko pojawi się nowy rozdział. :)